HISTORIA ARATO
Niektórzy nazywają to "syndromem niespokojnych rąk" i może coś w tym jest...
BRANSOLETKA W ŻÓŁWIE
Od zawsze miałam w sobie ogromną potrzebę tworzenia. Jako kilkuletnia dziewczynka tworzyłam z papieru domy, ogrody, światy dla papierowych laleczek (albo syrenek). Od kiedy moja Mama pokazała mi jak obsługiwać igłę i nitkę szyłam krzywe ubrania dla moich Barbie. W latach '90 popularne były bransoletki przyjaźni. Takie z muliny, pamiętacie? Wszyscy spędzali przerwy między lekcjami z agrafkami przyczepionymi do jeansów i cierpliwie wiązali nitki w pasiaste wzorki. Ale nie ja. Paski były dla mnie zbyt nudne, więc bardzo szybko nauczyłam się tworzyć skomplikowane, celtyckie motywy, przeplatane, blokowe. Mojej młodszej siostrze zrobiłam wtedy bransoletkę w żółwie.


ODKRYCIE
Kiedy spodziewałam się pierwszego dziecka, moja teściowa podarowała mi pod choinkę pierwsze szydełko i motek włóczki. I to był początek mojej wielkiej miłości do wszelkiego rękodzieła. Mój dom zaczął zapełniać się szydełkowymi kocykami, laleczkami (z całymi garderobami ubranek), misiami, czapkami, torebkami. W międzyczasie nauczyłam się dziergać na drutach, szyć, aż któregoś wieczora - pamiętam dokładnie tę chwilę - odkryłam istnienie koronek frywolitkowych. Na wstrzymanym z zachwytu bezdechu, zdjęcie po zdjęciu, link po linku, strona po stronie brnęłam przez skąpe zbiory internetu poznając kolejne niuanse tej jakże mało znanej sztuki rękodzielniczej.
NAJPIĘKNIEJSZE
Frywolitki były moją miłością od pierwszego wejrzenia. Ich odmienność od pozostałych technik koronczarskich, to jedyne w swoim rodzaju połączenie delikatności i zwiewności z trwałością i wytrzymałością, koraliki i kamienie szlachetne wtopione misterne sploty, tworzące zapierające dech w piersiach ażurowe konstrukcje. Patrzyłam i oczom nie wierzyłam, że istnieje coś tak pięknego.


NAUKA
Samej techniki frywolitkowej nauczyłam się sama, korzystając ze skąpych źródeł dostępnych w internecie sprzed dekady. Kiepskiej jakości arabskie lub brytyjskie filmiki na YT, nieliczne, marnie zaindeksowane, anglojęzyczne blogi i dosłownie kilka archaicznych stron polskich koronczarek stanowiły cały mój zapas wiedzy teoretycznej. Dalej już były kilometry zmarnowanych nici, godziny spędzone nad krzywymi supełkami, oczy zaczerwienione od nieustannego przeliczania kolejnych półsłupków i pikotków. I tak, metodami (wielu) prób i (jeszcze liczniejszych) błędów opanowałam sztukę zarówno frywolitki igłowej, szydełkowej, czółenkowej (królowej koronek), celtyckiej i ankarsu (trójwymiarowej). Dziś, po tych wielu latach, znam ją, rozumiem i nadal kocham.
10 LAT TEMU...
Arato handmade (niegdyś Arato - New Tatting Bijou) narodziło się właśnie wtedy, te dziesięć lat temu, kiedy moje frywolitki zaczęły przypominać... frywolitki. Ukochałam sobie biżuterię z tej skomplikowanej techniki koronczarskiej. Uwielbiam ją robić, uwielbiam ją nosić i obdarowywać nią bliskich, o których wiem, że docenią wyjątkowość sztuki rękodzielniczej.


KAWAŁEK SIEBIE
Ale dziś Arato to nie tylko moja autorska biżuteria frywolitkowa. Arato to ja, z cały moim "zakręceniem" na punkcie rękodzieła w każdym jego wymiarze. Niezwykle cenię wszystko to, co zostało wykonane "własnymi rękami", a nie bezdusznymi maszynami w fabrykach. Wolę zrobić - niż kupić. W moim życiu otaczają mnie przedmioty wykonane przeze mnie, takie, w których zostawiłam kawałek siebie.
WSPÓŁCZESNA SZEPTUCHA
Oprócz frywolitek, które są moją drogą tworzenia okruchów piękna, wciąż robię mnóstwo rzeczy użytkowych: dziergam na szydełku (np. unikalne, szalenie modne torby gobelinowe), szyję dla siebie (i moich bliskich) ubrania, torby, przebrania, sama robię dla siebie przeróżne kosmetyki (kremy, balsamy, pasty do zębów, pomadki do ust, szminki i cienie do powiek), domową chemię, ziołowe leki. Inspirują mnie słowiańskie szeptuchy będące blisko natury i potrafiące korzystać z jej darów.


NOWOCZEŚNIE
Pragnę pokazywać Wam, że rękodzieło to nie tylko stereotypowa babcia dziergająca serwetki z kotem na kolanach, ale nowoczesny, niezwykle kreatywny i ekologiczny styl życia. W każdym człowieku drzemie potrzeba tworzenia, wyrażania siebie a rękodzieło - w każdym jego wymiarze - doskonale tym potrzebom odpowiada.
OKRUCH DUSZY
Dlatego Arato handmade nie jest zwykłym, internetowym sklepem z "biżuterią handmade", ale moją autorską przestrzenią, pracownią artystyczną, w której dzielę się wytworami moich rąk. W każdym z nich zamykam fragment siebie. To co zostało zrobione własnoręcznie ma w sobie okruch duszy.
